Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
JEDEN Z OJCOW.

Niema świadectw...

DRUGI.

Dowodów niema...

INNY.

Ja nie widzę winy...

INNY.

Lecz są poszlaki...

INNY.

Rzecz dziwnie zawiła...

O. DAMAZY.

Strzeżcie się, bracia, przedwczesnego sądu! —
Niechaj was litość płocha nie uwodzi! —
o sprawiedliwość idzie tu jedynie,
i o nic więcej! — Trzeba sprawę zbadać,
trzeba raz jeszcze wszystko po kolei
przejść i zawezwać nowych świadków, póki
nie będzie jasne...

Zwraca się do Maruny.

Odpowiedz nam, pani...

MARUNA.

Dajcie mi pokój! nie męczcie mnie dłużej!
Róbcie, co chcecie! — ja mówić nie będę!