Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
MARUNA.

Nim łgać zaczniesz, powiedz
w tej chwili prawdę... Pochwalże się, Wala,
żeś ty książęce usta me całował! —
Ja nie zaprzeczę!

KUNO.

Bezwstydnaś, zaiste,
kiedy śmiesz...

MARUNA zraca się do męża.

Ty mi, panie, wstyd zabrałeś,
rozumiesz? Dotąd jam cię oszczędzała,
kryjąc przed tobą wszystko z mego życia,
co mogło pozór cienia rzucać na mnie,
w chęci, byś widział mnie zawsze tak czystą,
jak jestem w duszy! Ale od tej chwili
nie mam litości! Kiedy chcesz koniecznie,
bym winna była...

O. DAMAZY.

Raczcie milczeć, pani! —

Zwraca się do Wali:

Czy wiesz co o tem, jakoby grabina
w noc wychodziła na schadzki z kochankiem?

WALA.

Zełgałem wczoraj.