Ta strona została skorygowana.
MARUNA.
Przed wami nie mam się czego wstydzić...
KUNO.
A przed sobą? —
MARUNA.
Co wam do tego?
Ja kościół wzniosłam mojemu wstydowi,
wstyd swój zamknęłam w duszy, jak w kościele:
nikt nie ma wstępu do mojego wstydu...
KUNO.
Dziwne to słowa...
MARUNA.
Ale szczere, panie,
KUNO.
Szczerze powinna zawsze mówić żona cnotliwa...
MARUNA.
Czyż nie jestem taką?
KUNO.
Zapewne, — dlaczegóżby miało być inaczej! Wziąłem ciebie, dziewczynę bez ojca i matki, z ksią-