Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i ptasich piór, jako przybrania do sukien, a co miesiąc wprowadzałyby nową modę.
Bardzo młodzi mężczyźni myślą wiele o strojach, tylko przed sobą do tego się nie przyznają. Nie znaleźliby współczucia. Elegant nie posiada sympatii u swojej płci. Potępiają go bardziej, niż na to zasługuje. Jednak wada ta należy do nieszkodliwych i wkrótce znika. A przytem, mężczyzna, który mając lat dwadzieścia nie lubił się ubierać, w czterdziestym roku życia zaniedbuje się, nosi brudne kołnierzyki i nieczyszczony surdut. Nieco elegancji przyda się zawsze; taka już ludzka natura. Lubię patrzeć na młodego kogucika, kiedy rozpościera skrzydła, wyciąga szyję i krzyczy „kuku-ryku“, jakby cały świat do niego należał. Nie lubię ludzi skromnych, zamiłowanych w samotności. I nikt ich właściwie nie lubi, cokolwiekby tam mówiono o skromnej godności i tym podobnych rzeczach, o których sam mówiący niema pojęcia.
Łagodność i pokora — to wielki błąd na tym świecie. Filozofowie byli złymi znawcami natury ludzkiej, w przeciwnym bowiem razie nie pouczaliby, że ludzie lubią łagodność. Zazwyczaj nic nie nudzi ich tak bardzo. Kłótnie urozmaicają życie, niepodobna zaś wszcząć kłótni z łagodnie odpowiadającemi osobistościami. Powstrzymują one gniew nasz, a nam tego wcale a wcale nie potrzeba.
Chcemy ich właśnie rozzłościć. Doprowadzamy się do przyjemnej wściekłości i właśnie w chwili, gdy rozkoszujemy się słodyczą nieuniknio-