Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czyna ta zarabiała sześć szyllingów tygodniowo i utrzymywała z tego chorą matkę i troje młodszych dzieci. Była równocześnie gospodynią, dozorczynią, matką i żywiła całą rodzinę własną pracą. Tak, zdarzają się bohaterki nietylko w romansach.
Oto naprzykład, ordynarny, głupi Tom dostał order Wiktorji! Pod gradem kul porwał sztandar i ocalił go. Ktoby się tego spodziewał po tym niezgrabnym, ciężkim Tomie. Wszyscy myśleli zawsze, że jedyny cel jego dążeń — to zadymiona piwiarnia. Zdarzyła się sposobność — i dowiedzieliśmy się, jaki jest ten Tom w rzeczywistości. Dla Harry’ego los był nie tak łaskawy. Był zawsze hultajem, pił i bił żonę. Pochowali go chwała Bogu: był to nicpoń, jakich wiele. A czy sąd ten jest słuszny?
Przyznajmy się, że jesteśmy grzesznikami? Ci z pośród nas, co mają odwagę zastanowić się nad sobą, wiedzą, że jesteśmy zdolni do wszelkiej nikczemności, do każdego złego czynu. Tylko dzięki przypadkowi występki nasze uchodzą nam bezkarnie. Ale przyznawszy się do swoich wad, zgódźmy się, że jesteśmy zdolni do wielkich czynów. Męczennicy, którzy z podniesioną głową szli na śmierć, byli takimi samymi, jak i my ludźmi. I oni mieli swoje wady. Nie byli to bynajmniej wybrańcy ludzkości. Ale szlachetne instynkty drzemały w ich duszach i zbudziły się pod wpływem szczęśliwych okoliczności. Gdyby nie one, cnoty ich byłyby znane Stwórcy jedynie.
Po wszystkie czasy, gdy los wzywał męż-