Strona:Jerome K. Jerome - Dziennik wycieczki do Oberammergau.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skularny, w skóry odziany, ciężko pracuje i pot kroplisty ściera z czoła. Ewa, piękna i szczęśliwa, choć przypuszczalnie być nią nie mogła — siedzi i przędzie, patrząc na bawiące się dzieci. Chór, stojący po obu stronach sceny, wyjaśnia nam, że takiem było nędzne życie ludzi po spełnieniu grzechu, ale mnie się zdawało, że rodzina Adama bardzo była szczęśliwa, a nawet musiało być jej lepiej teraz, gdy razem pracowali, niż w Raju, gdzie nic nie robili, tylko rozmawiali.
W obrazie, przedstawiającym powrót wysłańców do ziemi Kanaan, tłum, z pięciuset osób złożony, z kobiet, mężczyzn i dzieci, grupuje się efektownie. Tło obrazu stanowią ludzie, niosący na ramionach winne grona, które z ziemi obiecanej przynieśli. Podobno widok tych gron zadziwił dzieci Izraela. Nie dziwię się temu.
Scena przybycia Chrystusa do Jerozolimy w otoczeniu radosnych tłumów jest cudownym wyrazem życia i ruchu; takąż samą jest scena, przedstawiająca Jego ostatnią podróż na górę Kalwaryi. Zdaje się, że cała Jerozolima wybiegła, by patrzeć na Niego, drwiąc i śmiejąc się, niektóre tylko twarze są smutne. Ulice natłoczone ludem, włócznie żołdaków rzymskich utrzymują go w porządku.
Cisną się na stopnie i balkony domów, wskakują sobie na ramiona, by lepiej widzieć. Zaczepiają kapłanów, rzucając nieprzystojne żarciki. Mężczyźni, kobiety, dzieci grają na scenie i chociaż każdy za siebie pracuje, tworzą doskonałą harmonię z całością.