Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzenia do zabaw, ustawić je, zagospodarować skwer — to wszystko my, naszemi rękami. Pozatem trzeba zarobić około sześciuset złotych na opłatę furmanek i robotników do tych prac, gdzie trzeba fachowców oraz na niezbędne zakupy. Czy będziecie zdolni do takiej roboty?
Byli zdolni. Napewno byli zdolni. Kto kręcił głową, tego zakrzyczeli. Ledwie się zgodzili nawet, aby wciągnąć w to jeszcze starsze zastępy innych drużyn.
Stefek słuchał i był pełen wewnętrznej radości. Jednak, wyczuwał to wyraźnie, samym spodem rzeki uczuć, która przezeń przepływała, nurtował jakiś zimny prąd, który niósł z sobą dreszczyk niepokoju, obawę, czy to nie słomiany ogień. Otrząsnął się. — Oni — najwyżej tylko oni mogą zapalić się i zgasnąć; o mnie — nie ma obawy, ja nie zgasnę. Bo mnie nie wolno. Ale — zreflektował się — nie wolno mi też nie wierzyć w gromadę. Z niej moja siła, ich siła w tej sprawie — ze mnie.
Nie wiedział Hubert o tych myślach Stefana, a jednak w tym momencie przywołał na pamięć krakanie Adama, że młodzież niczego nie chce i tylko „czeka na führera”.
— Młodzież wysuwa swych przywódców sama i sama stwarza przed sobą zadania. Tylko nie u-