Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wielka czarna linia pozioma przewiązana była w środku grubym łańcuchem, wyprężonym ku górze. Dwa ogniwa łańcucha gorzały jaskrawszą od innych barwą, tworząc cyfrę 8. Cały zaś łańcuch prężyła ku górze skautowa lilja, której liście wystylizowane w jakby strzały — torpedy, dążyły wzwyż, również jaśniejąc tym samym blaskiem.
— A to dla was już nic? — denerwował się Władek — tej czarnej linii, tego przeciętnego poziomu naszego życia, codziennej rzeczywistości, to już nie chcecie podnosić do góry? Tym łańcuchem? którego ogniwa, ot właśnie te dwa jasne to mieliśmy być my! A wydaje się wam, że ten łańcuch tak sam do góry pójdzie, jeśli go lotność ducha nie będzie do góry ciągnąć, jak ta lilja czy strzała? A gdzie w tym waszym programie jest to pociąganie innych za sobą? gdzie jest lotność myśli? Czy to miało być tylko takie gadanie, czy robota? Bo jeśli gadanie, a skończy się na footballu, to do widzenia. To ja tu u was nie mam nic do roboty!
Właśnie wybuchu Władka potrzeba było, aby postawić na porządku dziennym sprawę owej „bojowości”, o której się tyle przedtem mówiło i czytało. Wszyscy to mieli na myśli, ale każdy się obawiał z tem wystąpić, bo doprawdy sprawa była trudna i ciężko było brać na siebie ryzyko rozpoczęcia jej.
Chodziło o to, żeby (ponieważ już czuli w sobie