Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cek — oni mają rację z tą wyprawą do Zakopanego i z klubem. Także, uważam, musimy mieć specjalność. Z nami muszą się liczyć, musimy sobie zdobyć znaczenie. Jak takiej rzeczy dokażemy, to potem i dalszych, ważniejszych!
— Wiadomo, muszą się z nami liczyć i musi być siła gromady, ale…
…I to mocna siła — ciągnął Wacek — sprężysta organizacja, prowadzona przez nas samych, bo tylko tak można zdobywać doświadczenia organizacyjne.
A Roman upomniał się: — Cóż to za siła gromady, jeśli w gromadzie kilku bez pracy chodzi, a my nic? ja uważam: pierwsza rzecz — samopomoc!
— No, pewnie, ale…
— Nie ma żadnego „ale“ — wyskoczył znów Michał — robimy zimowisko, klub i specjalność, no i ten kurs na działacza zawodowego, może być i samopomoc. I szlus.
— Jest wielkie „ale“ — huknął nagle Władek, popierając niedopuszczonego do głosu Zdziska. A gdy się od tego okrzyku ściszyło, szerokim machnięciem ręki pokazał: —
— A to dla was już nic nie znaczy?
Zwrócili się ku ścianie! Wymalowane tam było ich godło: 8-ej drużyny. Długo je w czasie urządzania izby komponowali, obmyślali wytłumaczenie, entuzjazmowali się jego znaczeniem: