Ta strona została skorygowana.
gdyby w niem zaklęło się znaczenie owego, rzuconego przed chwilą pytania.
I znów milczenie wśród stukotu ich kroków. Coś w sobie ważyli. Coś Stach chciał Hubertowi powiedzieć. Nie powiedział.
Gdy doszli do rozstaju ich dróg, nagle wydobył z kieszeni zwitek papierów i wraził je w rękę Hubertowi. Ścisnął mu mocno dłoń i zniknął w zaułku. Hubert usiłował zajrzeć do kartek. Za ciemno.
Ale czuł, że dostał do rąk odpowiedź, jakiś ważny, sekretny skarb Stacha. Jakby kawał jego duszy. Spiesznie pobiegł do domu. —