Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ale i Śląsk. Pamiętacie, w tam tym roku, na obozie, jak gęby rozdziawialiśmy patrząc na drogi, zabudowania i gospodarstwa. To trzeba na tym poziomie właśnie stawiać resztę Polski. No, nie? Otóż w ten sposób chcę ująć w artykule wynik naszej wycieczki. Władek obiecał mi pomóc w zebraniu potrzebnych materiałów. Skończyłem.
Następny!
— No to chyba my — Bernard odezwał się z wysokiej sterty belek. Byłem z Jankiem. Mamy zamiar po skończeniu budy pójść na architekturę, więc rozumiecie, żeśmy smyknęli rowerami do jednego miasta. Co to za miasto, to chyba sami domyślające się. Pamiętam kilka lat temu, jak byłem szczeniakiem…
— O, patrzcie jaki teraz ważny! — odezwał się któryś z boku.
— Ważny, nieważny, ale więcej mam oleju w głowie, niż wtedy. Otóż dawniej to miasto było brudnem, pełnem zapachów kłębowiskiem domów, dołów kloacznych. Domy stawiane były w rożnych kierunkach, śmieci zwalano nad samą rzeką. A teraz! Panowie nie macie wyobrażenia! Pewnie, że w starych, północnych skrawkach miasta jest jeszcze brzydko, brudne i smrodliwie, ale te trzy czwarte miasta… jechaliśmy oczarowani. Pełno nowych ładnych domów, kwiaty, ogródki, mosty rzucone przez