Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cenę wody. Tak było z Adamem i jego chłopcami gdy po dniu wędrówki zwalili się na deskach jakiegoś niedokończonego domu. Pokładali się, zadzierając nogi wysoko, by szybko płynąca krew oswobodziła obolałe kończyny. Ciągnęli wodę z menażek długimi haustami, rozkoszując się każdą kroplą zimnego płynu.
Wreszcie Adam, obtarłszy rękawem spoconą twarz, odezwał się schrypniętym głosem.
— Po kolei składajcie sprawozdania. Przedtem przypominam: jako zastęp reporterski „Otwartych Oczu” mieliśmy zebrać materiał do ostatniego numeru przedwakacyjnego. Nie opowiadajcie specjalnie o szczegółach was dotyczących, ale o tym, coście widzieli i co skombinowaliście ze słyszanych rozmów?
Mirek podniósł rękę.
— No to gadaj!
— Pojechałem z Władkiem do lasu, ale nie takiego zwykłego. Jest stąd 80 km do Puszczy Jodłowej w Świętokrzyskich górach. Dotarliśmy tam. Droga — coś potwornego. Bajora, koleiny, kamienie i śmiecie. Jechaliśmy na zmianę, wreszcie po kilkugodzinnym prowadzeniu rowerów, złażeniu z górek i włażeniu na górki znaleźliśmy się w lesie. Czy to las? Nie, raczej prawdziwa, piękna gęstwina pu-