Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pilnować na zmianę betoniarni. Nic możemy pozwolić na to, by nam uciekli. Po chwili chłopcy postaniawiają, że nie wrócą do domów i przez jednego z kolegów zawiadamiają swych rodziców o swej nieobecności. Spożywają kolację w pośpiechu u Huberta i wynoszą się kolejno w stronę betoniarni. Jest już dobrze późno i spać się chce na potęgę.
W mieście następnego dnia burzę rozpętał ojciec Witka. Sprawa przedstawiała się niejasno, bo żadnego z chłopców nie było w domu. Cały Pawłów trząsł się z oburzenia na chłopców, którzy śmieli posądzać i to jeszcze kogo.
A tymczasem chłopcy, ukryci w chałupie pobliskiej betoniarni, obserwowali przez okno dymnika ruch przed szopami. W padł Zawarowicz, narobił hałasu, rozmawiał z inżynierami, w formy wkładano znów długie pręty. Przed wieczorem zajechało kilkanaście furmanek, koniom wsadzono na łby worki z obrokiem. Zanosiło się na długie czekanie. W tym czasie Tarzan sprowadził rower na wszelki wypadek i czekali. Przegryźli coś niecoś, teraz dopiero odczuwali zmęczenie, a zniecierpliwienie i zdenerwowanie przeradzało się w apatię. Chwilami senność ogarniała całą bandę „utrapieńców”.
Była już późna godzina wieczorowa. Właściciele chałupy dawno pokładali się spać. Z dołu dochodzi-