Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
VII.
JASNA I CIEMNA DZIEWCZYNA

Z rozpoczęciem karnawału poczciwe miasto Pawłów oszalało. Gdziebyś nie postąpił, zewsząd cię to szaleństwo doganiało, wierciło uszy, ogarniało całego — i chcąc nie chcąc poddawałeś mu się: krok twój buńczuczny i poza torreadora, a ty mniej łub więcej fałszywie — śpiewasz, nucisz, mruczysz — nogą przytupujesz, pomagasz sobie rękoma: hymn opętanych pawłowian, „marsz włóczęgów”…
Melodia silna, dźwięczna, buńczuczna opanowała miasto. Już nie tylko gimnazjum. Nie tylko seminarzystki wyciągają cienkiemi głosikami. Tętnią ulice, rozbrzmiewają podwórka. Na reprezentacyjnym balu orkiestra otwiera nią zabawę. Parasol emeryta na „deptaku” zachowuje się jak pałeczka dyrygenta. Brodaty krawiec „urzędowy i tandetny” w rynku kreci ją na swej maszynie do szycia jak na katarynce. Pan starosta niecierpliwie strzepuje palcami, chwytając się w czasie ważnej narady na