Strona:Jeden trudny rok opowieść o pracy harcerskiej.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tem biegiem na szosę! Stach! — huknął przed siebie — dokąd miał iść ten zastęp, który się spóźnił do huty?
— Do mleczarni — dobiegło w odpowiedzi, więc jeszcze jeden goniec pędził do budynku spółdzielni mleczarskiej. Reszta zaś skrótem przez las dogoniła zasapanych „Ósmaków”.
— Zostaw tu część zastępu — rzucił Stachowi Hubert — moi nadejdą z żerdziami, będą zmęczeni, Twoi ich zmienią. I od tego miejsca co 500 metrów sztafeta!
— Dysząc, krokiem skautowym posuwali się naprzód pod górę. Lecz przywódcy zahamowali bieg: — Na miejscu musimy być zdatni do roboty!
Z za zakrętu buchął im w oczy blask reflektora. Za chwilę byli przy nim.
— Co jest? — krzyknął Stach.
— Druhu Drużynowy! — usłyszeli w odpowiedzi byliśmy w mleczarni…
— Ach, to wy! Ale tu? tu co się stało? — Auto mleczami zawaliło mostek. Szofer uderzony w kolano. A tu coraz gorzej trzeszczy…
Schylili się nad mostkiem. Zawieszony nad kilkumetrowym wąwozem trzeszczał złowrogo. Złamane deski sterczały ku górze, ciężarowe zaś auto ca-