Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzucone było łóżko, i wstała grzecznie. Inka zsunęła się nadół po białej poręczy żelaznej, a Zuzia zeskoczyła z kufra.
— Dobrze wychowane panienki nie skaczą po meblach.
— Tak jest, Miss Lord — mruknęły jednogłośnie, wpatrując się w nią trzema parami szeroko otwartych, w górę wzniesionych oczu. Z miłego doświadczenia wiedziały, że nic jej tak nie irytowało, jak takie uśmiechające się posłuszeństwo.
Wzrok Miss Lord krytycznie przebiegł pokój. Inka była wciąż jeszcze w kostjumie podróżnym.
— Proszę włożyć mundurek, Inko, i skończyć rozpakowywanie. Jutro rano kufry muszą być zniesione nadół.
— Tak jest, Miss Lord.
— Zuziu i Ludko, dlaczego nie wyszłyście z panienkami do ogrodu, aby użyć pięknej pogody jesiennej?
— Ależ nie widziałyśmy się z Inką tak długo, a teraz, kiedy nas rozdzielono — zaczęła Ludka, patetycznie wykrzywiwszy usteczka.
— Jestem przekonana, że wiele na tej zmianie skorzystacie. Wy, Inko i Zuziu, rozumiecie dobrze, że powodzenie w kolegjum, a nawet powodzenie