Strona:Jasio Głuptasek.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   23   —

Już o kikaset kroków przed domem spostrzegł sklep, w którym wisiały wyborowe szynki i kiełbasy.
— Oj, oj, jakie to wyśmienite! podrzucę kamień, będę miał pieniądz, kupię za nie wyborną kiełbasę. Tak mi się chce jeść okrutnie!
Podrzuca jeden kamień, podrzuca drugi i nic... Kamień spada cichutko na murawę i leży czarny, nieporuszony...
— Co to, co to, wszak widziałem wyraźnie, jak u niego w monetę się złotą zamienił... A może oszukał?.. Trudno! przynajmniej zbędę się ciężaru i mieć będę lekkie kieszenie...
To mówiąc, wyrzucił kamienie i uszczęśliwiony, że się ich pozbył, wbiegł szybko do chaty, a rzucając się na szyję matce, ucałował serdecznie, opowiadając o swoich przygodach i chwaląc się, jak-