Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbyć i, jak potem mówił, chciał ciągnąć choćby do trzydziestu, żeby mieć przewóz, ale dostał dwa asy. Udawał, że nic nie ma i rozmyślnie powiada: — Szesnaście bierze. — A ten majster kominiarski miał wszystkiego piętnaście. Czy to nie pech? Stary Vejvoda był blady i zgnębiony, bo dokoła już sobie szeptali i urągali, że robi manipulacje, ktoś nawet powiedział, że już go raz zbili za fałszywą grę, chociaż był to najzacniejszy gracz. Dokładali więc dalej, aż było w banku pięćset koron. Szynkarz nie wytrzymał. Miał akurat przyszykowane pieniądze dla browaru za piwo, przysiadł się, postawił dwa razy po dwie setki, a potem zamknął oczy, zakręcił krzesłem na szczęście i oświadczył, że bije wszystko va banque. — Ale — powiada — gramy w otwarte karty. — Stary Vejvoda byłby nie wiem co dał za to, żeby przegrać. Wszyscy się dziwili, gdy wyrzucił kartę i pokazała się siódemka, a on ją zatrzymał. Szynkarz śmiał się pod wąsem, bo miał dwadzieścia jeden. Vejvoda dostał drugą siódemkę, a szynkarz powiada: — Teraz będzie as albo dziesiątka. Głowę daję, panie Vejvodo, że będzie przewóz. — Zapanowała wielka cisza. Vejvoda wyrzuca trzecią kartę: siódemka! Szynkarz zrobił się blady jak kreda, bo to były jego ostatnie pieniądze, poszedł do kuchni, a po chwili przyleciał chłopak, który w gospodzie terminował, i wołał, żebyśmy poszli pana gospodarza oderżnąć, bo się powiesił na okiennym haku. Oderżnęliśmy go, ocucili i grało się dalej. Nikt już nie miał pieniędzy, bo wszystko było w banku, a stary Vejvoda ciągle wołał małą kiepską blotkę, żeby przegrać, ale w żaden sposób nie mógł przeciągnąć, bo grał w otwarte karty. Wszyscy zgłupieli wobec takiego wielkiego szczęścia, a ponieważ nie mieli pieniędzy, więc dawali rewersy. Po paru godzinach przed starym Vejvodą leżały tysiące, setki tysięcy, miliony. Majster kominiarski był już bankowi winien przeszło półtora miliona, stróż ze „Stuletniej kawiarni“ osiemset tysięcy, węglarz ze Zderaza około miliona, jeden medyk dwa miliony. Jednym słowem ogromne pieniądze.