Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

raz jeszcze zjemy trochę jajecznicy z szynką. Można sobie pozwalać, gdy dobrzy ludzie pożyczają pieniądze.
— Zdaje mi się, że nie przyszedłem tutaj dla żartów — rzekł mąż ponuro. — Już trzeci raz tu jestem. Mam nadzieję, że teraz wszystko się wyjaśni.
— Posłusznie melduję, panie feldkurat — wtrącił Szwejk — że ten pan jest taki wytrwały, jak niejaki Bouszek z Libni. Osiemnaście razy w ciągu jednego wieczora wyrzucili go od „Exnerów“, a on po każdym wyrzuceniu wracał, że niby zapomniał tam fajkę. Właził oknem, drzwiami, przez kuchnię, przez mur ogrodu, przez piwnicę i byłby może wlazł nawet kominem, gdyby go strażacy nie byli zdjęli z dachu. Był taki wytrwały, że byłby mógł stać się ministrem albo i posłem. Zrobili dla niego w tej gospodzie, co tylko mogli.
Wytrwały człowiek, nie zwracając uwagi na to, o czym się mówiło, powtarzał z uporem:
— Chcę, żeby wszystko było jasne, i proszę mnie wysłuchać.
— Może szanowny pan mówić — rzekł feldkurat — pozwalam panu. Niech pan mówi tak długo, jak się panu podoba, a my tymczasem będziemy biesiadowali dalej. Szwejku, podawajcie.
— Jak panu wiadomo — mówił wytrwały wierzyciel — szaleje wojna. Pieniądze pożyczyłem panu feldkuratowi przed wojną i gdyby nie wojna, nie domagałbym się tak bardzo ich zwrotu. Ale mam pewne doświadczenia.
Wyjął z kieszeni notatnik i mówił dalej:
— Wszystko mam pozapisywane. Nadporucznik Janata był mi winien siedemset koron i odważył się paść nad Dryną. Porucznik Praszek dostał się na rosyjskim froncie do niewoli, a winien mi dwa tysiące koron. Kapitan Wichterle jest mi winien taką samą sumę i został zabity pod Rawą Ruską przez własnych żołnierzy. Nadporucznik Machek dostał się do niewoli w Serbii, a jest mi winien tysiąc pięćset koron. Ale są jeszcze inni podobni. Ten padł w Karpatach, nie zapłaciwszy