Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nym krzyżu, postawionym na miejscu, gdzie pochowano szczątki kapelana, pojawił się w nocy taki nagrobkowy napis:

To, co nas spotkać może, spadło już na ciebie.
Przyrzekłeś nam, brachu miły, śliczny pobyt w niebie,
Niebo samo spadło dziś na twą głowę biedną,
Zostawiając nam po tobie małą plamkę jedną.

∗             ∗

Szwejk ugotował sławny grog, przewyższający swą jakością grogi starych marynarzy. Taki grog mogli byli pijać piraci osiemnastego stulecia i byliby zadowoleni.
Kapelan Otto Katz był zachwycony i zapytał:
— Kto was nauczył przyrządzać taki wspaniały napój?
— Kiedy przed laty wędrowałem po świecie — odpowiedział Szwejk — spotkałem w Bremie pewnego rozpustnego marynarza, który mówił, że grog musi być taki mocny, aby ten, co by po jego wypiciu wpadł do morza, mógł przepłynąć cały kanał La Manche. Po słabym grogu utopi się jak szczenię.
— Po takim grogu, Szwejku, będzie się nam dobrze odprawiało mszę polową — zauważył kapelan — myślę, że najpierw będę musiał wygłosić kilka słów pożegnania. Msza polowa to nie jest taka zabawa jak odprawianie mszy świętej w garnizonie albo wygłaszanie kazania do tych tam łobuzów. W tym wypadku musi człowiek mieć wszystkie klepki w porządku. Ołtarz polowy mamy. Wydanie kieszonkowe, do składania.
— Jezus, Maria, Szwejku — chwycił się za głowę — ale też jesteśmy idioci! Wiecie, gdzie schowałem ołtarz polowy? Do otomany, którą sprzedaliśmy.
— Tak, to jest nieszczęście, panie feldkuracie — rzekł Szwejk — ja wprawdzie znam tego tandeciarza, przedwczoraj właśnie spotkałem jego żonę. On siedzi w ciupie z powodu jakiejś ukradzionej szafy, a nasza otomana jest u pewne-