Strona:Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.pdf/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spytajcie kapitana Sznabla, gdzie kupuje tę orzechówkę, i kupcie dwie butelki.
Szwejk wypełnił swoje zadanie świetnie. Jego dobroduszność i poczciwa twarz budziła wszędzie zaufanie i wiarę, że to, co mówi, jest prawdą.
Szwejk uznał za właściwe, aby przed kapitanem Sznablem, kapitanem Fiszerem i nadporucznikiem Mahlerem mówić nie o tym, że feldkurat musi płacić furaż dla konia, ale umotywować prośbę tym, że feldkurat musi płacić alimenty. Pieniędzy dali mu wszędzie.
Gdy po powrocie do domu pokazywał trzysta koron, dumny z wyprawy, feldkurat, który tymczasem umył się i ubrał, był bardzo zdziwiony.
— Załatwiłem wszystko od jednego zamachu — rzekł Szwejk — żebyśmy jutro albo pojutrze nie potrzebowali znowu troszczyć się o pieniądze. Poszło mi dość gładko, tylko przed panem kapitanem Sznablem musiałem paść na kolana. Jakiś nieludzki człowiek. Ale jakem mu rzekł, że musimy płacić alimenty...
— Alimenty — powtórzył wystraszony feldkurat.
— A tak, alimenty, proszę pana feldkurata, niby odczepne dziewczynom. Pan feldkurat kazał mi, żebym coś wykombinował, a mnie nic lepszego nie przyszło do głowy. Tam u nas jeden szewc płacił alimenty pięciu dziewczynom i był z tego wszystkiego zrozpaczony. Też musiał na to pożyczać, ale każdy mu chętnie pożyczał, bo wiedział, że ten szewc jest w okropnym położeniu. Pytali się, co to za dziewczyna, a ja powiedziałem, że bardzo ładna i jeszcze nie skończyła piętnastu lat. Więc chcieli adres.
— Ładnych rzeczy nabroiliście, Szwejku — westchnął feldkurat i zaczął chodzić po pokoju.
— Co za hańba! — powtarzał chwytając się za głowę. — Mam mocny ból głowy.
— Ja im dałem adres pewnej starej głuchej pani z naszej