Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Były już wtedy na świecie balony. Samolotów nie było.
Pasteur prosi:
— Chcę frunąć wysoko balonem.
Mówi:
— Wysoko w górze nie ma kurzu. Jeżeli będę wysoko w balonie i tam złapię powietrze do kolby z wodą, nic nie znajdę w wodzie. Płyn będzie przezroczysty. Nic się w nim nie urodzi.
Ale szkło musi być czyste. Kolbę otworzę nie ręką, ale żelazkiem. Nie korkiem butelkę zamknę, bo jest zakurzony. Szkło przepalę nad ogniem i zalutuję.
I nie woda będzie w tej kolbie, ale płyn. Wsypię do kolby z wodą proszki i kryształy, bo tym się te żyjątka karmią. Potrzebny im jest pokarm, żeby rosły i rozmnażały się, żeby się rodziły.
Nie dano Pasteurowi pojechać balonem. Poradzi sobie inaczej. Pojechał do Arbois (Arbua).

23.

Pasteur pojechał do Arbois.
Tu obok garbarni ojca otworzył i zamknął 20 butelek. Ułamał szkło, weszło do butelki po-