Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kazał zrobić z drzewa dwa ogromne modele kryształu, dwa wielkie drewniane kloce.
Zaniósł na posiedzenie uczonych. Postawił.
— Czy widzicie teraz? — zapytał z gniewem. Jeżeli rozumiecie, o co chodzi, gdzie jest wasze sumienie? Jeżeli nie rozumiecie, po co się wtrącacie?
A jego uczeń, młody przyjaciel Duclaux (Diklo) powiedział potem:
— Trzeba im było te drewniane lalki rzucić na głowy.
Roześmiał się Pasteur!
Dlaczego nie ma książki pod tytułem: Wielcy kłamcy i fałszerze wiedzy?

20.

Czytałem starą książkę o tym, jak za czasów Pasteura karmili małe dzieci w szpitalach.
Jeżeli dziecko płakało, wyjmowała niania z kieszeni kawałek chleba, gryzła chleb i śliniła, potem zawijała w kawałek gałgana, moczyła w wodzie z cukrem, uklepała brudną ręką i dawała małemu do ssania.
Dzieci chorowały i umierały. A doktorzy nie wiedzieli, co robić.