Strona:Janusz Korczak - Uparty chłopiec.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wać się będą mikrobami, czy bakteriami, czy bakcylami, czy drobnoustrojami. Nie obchodzi go to, jak się nazywają.
On te żyjątka zna. Hoduje je już od 20 lat.
Jedne są nieruchome, inne są ruchliwe. Jedne oddychają powietrzem, inne od powietrza giną.
Pasteur wie, co jedzą i jak chorują. Wie, jak się bronią, kiedy im grozi niebezpieczeństwo.
Umie je zabijać, albo osłabiać i usypiać. Umie oswoić żyjątka, które trują jadem, jak żmija. Umie z wrogów zrobić przyjaciół i obrońców człowieka. Oswojone żyjątka będą broniły od zarazy. Trucizna, jad, którym zarażają, będzie lekarstwem, chroniącem przed zarazą.

Istnieje choroba. Nazywa się odra. Dziecko chore na odrę ma gorączkę, katar, kaszel, a na skórze ma czerwone plamy. Czerwone plamki pokazują się naprzód na twarzy.
Teraz już wszyscy o tym wiedzą, że naprzód na twarzy, a potem dopiero na tułowiu, na rękach i na nogach.
Ale czytałem starą gazetę lekarską, jak wówczas uczeni badali tę chorobę.