Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzili w błąd, że zawiedli nasze zaufanie. Jeżeli kolega zdradzi tajemnicę, jeżeli okłamie, oszuka, przykro wtedy bardzo, i czuje się żal.
Wspomnę wreszcie o uczuciu obrazy. Jeśli mnie chcą poniżyć, wyśmieją, albo obrażą kogoś, kogo kocham i szanuję, — to smuci, boli i gniewa.
— Uderzenie mniej boli, niż słowa, — powiedział chłopiec.
— Niż mają wyśmiewać, wolę, żeby zbili, — powiedział inny.
Najczęściej dzieci udają, że sobie nic nie robią, gdy dorośli chcą je poniżyć i obrazić. Chyba, że już wstyd stracili. Bo uczucia słabną, jeżeli się z niemi nie umieć obchodzić. Mówi się, że — tępieją.
Różni są ludzie. Jeden często wesół, a rzadko smutny, drugi akurat przeciwnie. Jeden prawie wszystkich lubi, do nikogo nie czuje niechęci; drugi jakby się gniewał na wszystkich, trudno mu dogodzić. Są tacy, co się prędko przyzwyczają do nowego człowieka, a inni nieufni długo się przyglądają, zanim powiedzą:
— Lubię.
Jeden długo pamięta, drugi prędko zapomina.
Różni są ludzie.
Dawniej myślałem, jak wszyscy: że młodzi łatwo gniewają się i przepraszają łatwo.