Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jednego, kto siedzi na tej samej ławce albo mieszkają niedaleko i spotykają się częściej, Są tacy, którzy często zmieniają kolegów, i tacy, co bardzo długo się przyjaźnią. Są tacy, którzy lubią mieć kogoś jednego i tacy, którzy z wszystkimi żyją dobrze, ani lubią specjalnie ani nie lubią. — Dziewczynki kochają się nawet w uczenicach starszych klas.
Gdy się idzie do szkoły, niewiadomo, co powie kolega ciekawego przed dzwonkiem, i który właśnie. Od wczoraj każdy coś innego widział i słyszał. — A rozmowa może właśnie ciekawa, że zaraz przerwie ją dzwonek. Jakoś prędzej i łatwiej płyną myśli, bo każdy chce zdążyć, zanim wejdzie nauczyciel.
Czasem się nie zdąży, więc dokończy się podczas przerwy. Tymczasem można pomyśleć na lekcji, o czem się mówiło.
Wchodzi nauczyciel. Niby się wie, jaka pierwsza lekcja, ale zawsze czekają niespodzianki, dokładnie niewiadomo, co będzie akurat dzisiaj. Czasem przedmiot niebardzo ciekawy, a właśnie dziś było przyjemnie.
Czy nauczyciel wywoła do tablicy, czy będzie w dobrym czy złym humorze, czy pochwali czy zgani, czy gniewać się będzie na wszystkich czy na jednego i na kogo? Kto będzie odpowiadał, czy umie czy nie? Jeżeli odpowiada dobry uczeń, przyjemnie posłuchać, czasem ciekawiej nawet, gdy