Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swych dziesięć minut zamknięcia, był to jego najpiękniejszy koncert kolonijny.
Mały Adamski pogodził się wreszcie z myślą, że jest zbyt młody, by starsi chłopcy go szanowali, i odtąd bawi się już tylko z malcami, którym historja o brodach, smarowanych mydłem bardzo się podobała.
Mały Adamski zrozumiał, że lepiej wśród równych sobie mieć poważanie, niż sięgać zbyt wysoko i cierpieć upokorzenia.