Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś na wyspie bezludnej.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzie odpowiedź, niech mnie pan obudzi natychmiast.
Widzi telegrafista, że Maciuś śpi.
— Kie licho?
Telefonuje do policmajstra. Policmajster śpi jeszcze. Wczoraj był na balu u gubernatora.
— A no zobaczymy.
I posyła do komendanta portu depeszę.
„Rano o ósmej przyszedł biały chłopak, nieznany, brudny, obdarty, strasznie zmęczony, mówi, że jest król Maciuś, że jakieś dzieci umierają. Potrzebna pomoc. Siedzi i śpi. Kazał się obudzić, jak będzie odpowiedź“.
W pół godziny później była odpowiedź.
„Natychmiast sprawdzić. Wezwać gubernatora. Wzmocnić straż, nigdzie bez dozoru nie puszczać. Czekam wiadomości“.
W pięć minut później nowa depesza.
„Czekam wiadomości. Król Maciuś uciekł z bezludnej wyspy. Sprawdzić, czy naprawdę Klu-Klu ogłosiła wojnę świętą czarnych dzieci. Gdzie jest jej obóz. Depeszę podał sekretarz Rady Pięciu“.
W pięć minut później znów aparat stuka:
„Czy Maciuś przybył z obozu czarnych dzieci? Jeżeli tak, gdzie się obóz znajduje. Ile jest dzieci. Czego potrzeba? Sekretarz Czerwonego Krzyża“.
W pięć minut później:
„Donieść natychmiast, w jakim stanie przybył Maciuś: czy zdrów. Smutny król“.