Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Długo milczał Maciuś, a wszyscy w milczeniu czekali.
— Gdzie jest nasz królewski jeniec? — zapytał się nagle.
— Jest tu niedaleko.
— Sprowadzić go proszę.
Wprowadzono okutego w kajdany nieprzyjacielskiego króla.
— Rozkuć kajdany — krzyknął Maciuś.
W tej chwili spełniono rozkaz, tylko straż bliżej jeńca stanęła, żeby nie uciekł.
— Zwyciężony królu — powiedział Maciuś — wiem, co to niewola. Daruję ci wolność. Jesteś pobity, więc proszę cię, żebyś resztę swojego wojska zabrał z mojego kraju.
I króla odwieziono samochodem, aż do okopów, a potem poszedł do swoich.