Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

woli i tego mojego kategorycznego rozkazu, winny oporu ulegnie najsurowszej, najbezwzględniejszej karze. Co wiadomem panu sekretarzowi Dworu czynię i własnoręcznym swym podpisem stwierdzam“.
Sekretarz tłomaczył, że tylko po podpisaniu tego papieru — będzie miał prawo wydać ten drugi.
Król Maciuś podpisał, poczem sekretarz wydał opatrzone pieczęcią mianowanie Felka faworytem.
Potem przeszli do królewskiej bawialni — oglądali zabawki, książki, rozmawiali, wspominali swe przygody wojenne; potem jedli razem obiad. Potem poszli razem do ogrodu, gdzie Felek przywołał swoich rówieśników z podwórza — doskonale się bawili aż do posiedzenia ministrów.
— Muszę iść — powiedział smutnie Maciuś.
— Gdybym ja był królem, nic i nigdy bym nie musiał.
— Nie rozumiesz tego mój Felku, i my królowie nie zawsze możemy robić, cobyśmy chcieli.
Felek wzruszył ramionami na znak, że jest innego zdania — i dość niechętnie, chociaż z papierem, podpisanym przez samego króla, wrócił do domu, wiedząc, że spotka się z surowym wzrokiem ojca i znanem mu pytaniem:
— Gdzieś się wałęsał, kundlu jeden. Chodź no tu, gadaj.
Co po tem pytaniu zwykle następowało, Felek wiedział; tym razem miało być inaczej.