Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sztoku i wszystko mu jedno, a miasto nie, że pęcherz wisi na sznurku, a miasto — nie, że pęcherz nie ma Filharmonji i można go napełnić grochem i kotu przywiązać do ogona, ale i tem jeszcze miasto różni się od pęcherza, że ma ono swoje obowiązki kulturalne, które winno wypełniać i wypełnia, że wytwarza opinję, ma ono swoje zdanie w sprawach ogólnych i lokalnych, zdanie, które ma wartość, z którem się liczą.
Bo, proszę was, miasto, które tylko jest nadęte — no, to doprawdy — tylko Metagłupin.
Żal mi was wszystkich, którzy owego miasta — pęcherza nie znacie.
Jak ono stara się, jak zabiega, jak nos zadziera, na szczudła się drapie, jak czyni wszystko, by tylko w świecie wiedziano, że jest na świecie Metagłupin, który ma cyrk, operetkę i reporterów, że jest Metagłupin, który wie, co nauka, i wie, co sztuka, i wie, co cywilizacja, i wie, co sprawy społeczne.
Uważacie...
I Metagłupin sprowadza: wysortowanych tenorów, zleżałych kapelmistrzów, używane klisze do pism obrazkowych, wyszłe z mody hasła dobroczynne, wyblakłe towary łokciowe z wystaw magazynów paryskich, i płaci hojnie, po pańsku, jak na Metagłupin przystało, i cieszy się, i pieści i klepie po brzuchu, i oblizuje, patrząc na