Obok każdego napisu niezrozumiałe znaki i liczby. — Zapewne paragrafy księgi kar kodeksu czarnoksięskiego.
Więc sąd dokonany? Wyrok zapadł.
W kamiennej ścianie małe okno okratowane. W kamiennej ścianie niskie drzwi. I z desek podłoga. Ucieszył się Kajtuś. Serce drgnęło nadzieją. Liczy sęki i gwoździe w deskach podłogi. Raz wraz zwraca oczy w górę ku kratom. Próbuje wspiąć się; choć zmęczony i słaby, próbuje skoczyć, by chwycić za hak, który sterczy pod oknem: jeśli dosięgnie, może uda mu się choć raz spojrzeć na wolny świat za murami — kratą żelazną. — Chcę, żądam, rozkazuję. W odpowiedzi śmiech złośliwy i odległy grzmot.