Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W dość ostrej formie skarciłem brzydki zwyczaj. — W rok później, gdy notowano dawane dzieciom przezwiska, usłyszałem echo swej nietaktownej przemowy: wśród innych — chłopiec miał najboleśniejsze przezwisko: „dajmito — żebrak“.
Wyśmiewanie jest dużą, bolesną karą.

41. Przemawiasz do uczucia.
— To ty tak mnie kochasz? Obiecałeś, tak dotrzymujesz?
Prośba łagodna, wyrzut serdeczny, pocałunek, jako zadatek żądanej poprawy, wreszcie wymuszenie nowej obietnicy.
I pozostawiasz dziecko z ciężkiem w duszy uczuciem: zobowiązane dobrocią, wspaniałomyślnem przebaczeniem, w poczuciu swej bezradności, nie wierząc częstokroć w możność poprawy, ponawia przyrzeczenie, postanawia stoczyć raz jeszcze decydującą walkę ze swą porywczością, lenistwem, roztargnieniem — ze sobą.
— A co będzie, jeśli znów zapomnę, spóźnię się, uderzę, hardo odpowiem, zgubię?
Niekiedy pocałunek cięższe nakłada okowy, niż rózga.
Czy nie zauważyłeś, że jeśli dziecko raz coś zrobi po danej obietnicy poprawy, czuj duch, bo po pierwszem nastąpi drugie, trzecie przewinienie.
To ból poniesionej porażki i niechęć do wychowawcy, że do nierównej zmusił walki pod-