Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pamiętaj, że są dzieci, które udają obojętność: niech nie myśli, że ono się boi, martwi, pamięta. Jeśli kara obliczona była na ich upokorzenie, honor nakazuje — właśnie nic sobie nie robić. To dzieci, które bodaj najżywiej odczuwają i długo pamiętają.

40. Niema kar tylko zgromienie, napomnienie, słowa. — Ale jeśli w tem słowie kryje się chęć shańbienia.
— Patrz, jak twój kajet wygląda? Do czego ty jesteś podobny? Pięknie się spisałeś. Patrzcie, co on zrobił.
A publiczność — towarzysze mają obowiązek uśmiechać się ironicznie, wyrażać zdumienie, pogardę. Czynią to nie wszystkie, im uczciwsze, tem bardziej wstrzemięźliwe w wyrażaniu niepochlebnego sądu.
Istnieje inny rodzaj kary; stałe lekceważenie i poniżająca rezygnacja:
— Jeszcze nie zjadłeś? — Znów ostatni? — Znów zapomniałeś?
Spojrzenie pełne wyrzutu, machnięcie ręką, westchnienie rozpaczy.
Delikwent w poczuciu winy zwiesza głowę, niekiedy pełen buntu i niechęci spogląda z podełba na szczującą go sforę, by w wolnej chwili rozprawić się z kim należy.
— Daj mi to, — częściej niż inni powtarzał jeden z chłopców.