Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przypisze winę. — Kilkoro wrażliwszych będzie cię unikało, gdy jesteś zły lub zajęty. — Wybaczą, gdy znają życzliwość.
To nie jakaś nadprzyrodzona intuicja dziecka, że wie, kto je kocha, — a czujność istoty zależnej, która musi gruntownie poznać, bo w twoich rękach jej pomyślność spoczywa. Podobnie urzędnik — niewolnik tak długo przygląda się i rozmyśla o szefie, aż pozna jego wszystkie zwyczaje, upodobania, humory, drgnienie warg, ruch ręki, błysk oczu. — I wie, kiedy poprosić o podwyżkę lub urlop, i czeka niekiedy cierpliwie długie tygodnie na odpowiednią chwilę. — Dajcie im niezależność, stracą tę spostrzegawczość.
Dziecko wybaczy nietakt, niesprawiedliwość, ale nie przywiąże się do wychowawcy, — pedanta lub oschłego despoty. A każdy fałsz odtrąci z niechęcią lub wydrwi.

34. Nie uda się uniknąć błędów, które płyną z nałogu utartych słów, ogólnie przyjętych czynów, ze zwykłego stosunku do dzieci, jako istot niższych, niepoczytalnych, uciesznych w swem naiwnem niedoświadczeniu.
Lekceważąco, żartobliwie, protekcyjnie odnosić się będziesz do ich trosk, życzeń, pytań, — zawsze któreś urazisz boleśnie.
Ono ma prawo żądać szacunku dla swego smutku, choćby nim była strata kamyka, życze-