Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mało masz tu kamyków. Poszukaj sobie innych.
Trzy błędy.
Po pierwsze, każdy ma prawo do własności, choćby przedmiot był najbardziej błahy i bezwartościowy. Że stratę łatwo pokryć — czegoż to dowodzi? Niech ten, który zabrał moje ciupy, poszuka sobie innych.
Ten, który zabrał, popełnił czyn wyraźnie zdrożny, conajmniej niesłuszny. Przywłaszczył sobie cudzą własność.
Gdy sam zacząłem grać w ciupy, przekonałem się, że nie wszystkie małe kamienie są jednakowo wygodne. Zbyt okrągłe rzucone na stół zanadto się rozlatują, zbyt kanciaste, układają się za blizko.
Pięć dobranych kształtem i kolorem kamyków dla gracza, to jak pięć koni jednej maści i wzrostu, pięć pereł w naszyjniku, pięć psów, ułożonych do polowania.
Są świadkowie, którzy widzieli, pamiętają, stwierdzą, do kogo ciupy należą. Słuszność była po stronie dzieci.

39. „On obraził moją matkę“. Po długiem wahaniu: „nazwał mnie skurwysynem“. Jako wychowawca, obowiązany jetem przewidzieć, że podobnym epitetem niejeden ojciec częstuje majstra, który w fabryce dokuczył, właściciela domu, gdy mu pieca nie chce poprawić.