Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A ja nie. Jak pan stawia stopnie, a coś złego zrobię, to myślę: niech mi postawi trójkę. A jak niema stopni, to mi nieprzyjemnie.
Rozważcie każdy z dowodów, a zobaczycie, jak poważne poruszają zagadnienia, jak w ich świetle wyraźnie zaznaczają się indywidualne różnice dzieci.
Ustąpiłem: każde samo oznaczało stopień, na który zasłużyło; niektóre z przykrością: „ja nie wiem“.

23. Ulegałem dość długo przesądowi, że numer poniża dziecko. Uparcie nie chciałem ustawiać dzieci w pary, sadzać przy stole podług numerów. A dzieci cieszą się swemi numerami: ma dziewięć lat i dziewiąty numer, ma numer dwudziesty, i ciotka jego mieszka akurat pod numerem dwudziestym. Czy poniża to widza w teatrze, że ma numer na bilecie?
Wychowawca powinien znać dzieci, w serdecznej rozmowie nazwać zdrobniałem imieniem, którem przemawia matka.
Należy znać rodzinę wychowańca, zapytać o małą siostrę, która była słaba, wuja, który stracił zajęcie. Jeśli łóżka stoją podług numerów, z 30 będzie pięcioro, które chcą zmienić miejsce: bo chce spać przy braciszku, bo sąsiad mówi przez sen, bo chce być bliżej pokoju wychowawcy, bo w nocy się boi.
Idą do kąpieli parami według numerów; ale