Strona:Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

może się utopić, bo jak się położy na plecy, woda sama wypchnie go do góry, jak korek. — Starają się przekonać panów, że łazienka w Wilhelmówce jest dla chłopców zupełnie niepotrzebna i można ją dziewczynkom podarować.
— Dziewczynki mają swoją łazienkę.
— Niech mają dwie, będzie im wygodniej.
Tacy szczodrzy, tak dbają o wygodę dziewcząt...
— Łazienka jest nieodzownie potrzebna — mówi Łazarkiewicz. — Gdyby się kto z nas utopił, rodzice rościliby do panów pretensyę.
Łazarkiewicz czyta dużo książek i lubi mówić mądremi książkowemi słowami, co śmieszy kolegów okropnie.
— Jesteś impertynent — mówi Łazarkiewicz, gdy mu kto dokuczy...
Kiedy raz chłopiec, rozmawiając z panem, trzymał ręce w kieszeni, Łazarkiewicz zwrócił mu uwagę;
— Zachowujesz się niewłaściwie, okazujesz panu lekceważenie. Pan może się czuć tem dotknięty.
I dodał:
— Nieobliczalne tego mogą być skutki.
Kiedy ktoś inny powiedział, że dziadek jego jest stary, Łazarkiewicz sprostował natychmiast:
— Niefortunnie się wyraziłeś, o człowieku mówi się wiekowy, a nie — stary.
I dodał:
— Czystość języka jest cnotą narodu...
Kiedy chciał panu powiedzieć, że głowa go boli, oznajmił:
— Pragnę zakomunikować panu, że czuję się nieswojo.
— Pokaż język — powiedział pan — gdyż nieobliczalne tego mogą być skutki.