Strona:Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zaczęto przerabiać stare zamki na modne z lochami, podczas przeróbki niejeden się zawalił.
— A nie mówiłem, że się zawali.
— Bo stoisz i gadasz nad głową.
— Nie gadam, tylko do lochów trzeba inaczej budować.
— A jakże, inaczej.
— To idź i zobacz jak oni robią fundamenty.
Teraz modne są kaplice przy zamkach i baszty z szyszek.
— Cterdzieści dwa sysek znalazłem — mówi mały Frankowski wysypując je z kieszeni i z czapki.
— A ja znalazłem ulęgałki na kule armatnie.
— Pokaż, patrz jaki ty jesteś. Daj jedną ulęgałkę.
— Widzisz go, będę mu dawał.
— Czy to są aby prawdziwe ulęgałki? — ktoś pyta nieufnie.
— A może fałszywe?
Właściciel prawdziwych ulęgałek wnet znalazł wspólników do budowy twierdzy z basztami, wałami, rowami, lochami, zwodzonemi mostami i składem amunicyi. Ulęgałki leżeć będą przy wejściu do prochowni.
Nowe ulepszenie!
Zieliński zbudował całą wieś z kościołem, a na szosie widnieją latarnie. Na patyk nasadza się szyszkę, i latarnia gotowa. Tak proste, a przecież tak późno dopiero przyszło do głowy.
Łęgowski wprowadził pierwsze schody, i od tej pory nawet zwyczajne chałupy miały choć po jednym schodku przy wejściu.
Nie należy sądzić, by przy budowaniu wszystko odbywało się zgodnie.
Królik z grupy C pokłócił się ze swą parą przy budowie czatowni.