Strona:Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwszego dnia kopano rękami, drugiego dnia pan miał nudną przemowę o tem, że należy być bardzo ostrożnym — i wydał na próbę tylko pięć łopat.
Domki z piasku mają już drzwi, okna, kominy, — jednakże nie koniec na tem.
Badun obok chałupy zrobił krzyż z dwóch patyków związanych trawą. I wszyscy zaczęli robić krzyże obok domków z piasku.
Pogłud obok zagrody wykopał studnię z żórawiem, a Szynkiewicz, Cyganem zwany, w ten sposób ulepszył studnię, że na żórawiu zawiesił na trawce szyszkę, która jest kubłem.
Karaś pokrył dach chałupy liśćmi brzozowemi, i przez całą godzinę modne były brzozowe strzechy.
Do ogrodu Kowalczyka weszła mrówka i szła akurat dróżką.
— O, mrówka. O, jak sobie idzie.
— Ciężko jej biednej iść po piasku.
— To ją puśćcie na trawę.
— Głupi, w trawie jeszcze gorzej trudno.
— O, jakie ma nóżki. O, na wał idzie, na wał.
— Spadnie. — Nie spadnie. — Spada. — O, spadła.
— Daj ja ją wytrę, bo się piachem umazała.
— Idź, mrówkę będzie wycierał. Skórę byś z niej zdarł.
— A mrówka ma skórę?
I zapewne mrówki weszłyby teraz w modę, ale Terlecki zbudował zamek warowny i most zwodzony.
Natychmiast zaczęto budować zamki warowne i na wyścigi ulepszano mosty zwodzone. Łańcuchy i liny mostów pleciono z sitowia, deski robiono z patyków.
Chabelski wyrył pod zamkiem pierwszy loch z trzema wyjściami. Rzecz jasna, że w zamkach muszą być lochy.