Strona:Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tomczyk prowadzi pułk ósmy, Słabik dziewiąty. Grątkowski z pułkiem dziesiątym, Bieńkowski z jedenastym i generał Gorecki z dwunastym stać będą w centrum fortu przy sztandarze.
Napad liczy tylko trzy pułki, nie trzeba sił jego rozpraszać na dużym terenie, — im mniej wodzów, tem lepiej. Środek napadu prowadzi Wojciechowski, lewe skrzydło Forysiak, prawe Tyczyński.
Jesteśmy na wałach. Rozlega się trąba wojenna.
— Czy wszystko w porządku?
Pułkownik Suchta raportuje:
— Żołnierz Śniatała z czwartego pułku pragnie przed bitwą pożegnać się z siostrą.
— Słusznie. — Kto jeszcze pragnie pożegnać się z siostrą, kuzynką, znajomą?
Wódz lewego kopca, Robak — nie chce się żegnać, nie wolno mu się wzruszać przed bitwą; mały Krawczyk uprosił, by siostra Julcia była obok niego. A że fort boczny jest poza niebezpieczeństwem, więc pozwolono tam urządzić stacyę ratunkową i dano nawet jedno łóżko z polowego szpitala.
— Żołnierz czwartego pułku Śniatała, wyjdź z szeregu i pożegnaj się z siostrą.
Wybiegła Helenka Śniatała, którą nazywają dziewczynki Cyganką, bo opalona, — objęli się z bratem gorąco, serdecznie — i popłakali oboje. A wiadomo już z wojny w Michałówce, że kto płacze na polu bitwy, ten jako ranny lub chory, idzie do lazaretu. Zabrały więc siostry miłosierdzia Cześka Śniatałę pod swoją opiekę, i nie brał udziału w bojach.
Tu dodam, że w szpitalu mamy pięć łóżek, szpital otoczony jest wałem, a dowództwo nad nim spoczywa w jednej