Strona:Janusz Korczak - Dziecko salonu.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Tomek bityś.[1]

Tak, panie lepszy. Od zimna i woda stężeje, a co dopiero człowiek? — rzekł Tomek.

Głos Tomka ochrypły, bezdźwięczny. Ironja i nienawiść brzmią w nim głucho.
Czoło nizkie, włosy twarde, rzadkie, nieokreślonej barwy. Twarz obrzękła, bez zarostu, ze śladami ospy. Wzrok zły, świdrujący, przebiegły. Brwi zrośnięte nad nosem, oszpeconym ospą.
Poznałem go w szynku na Pradze.

Izba nizka, obszerna; okna małe.

  1. Byłem z Kossowskim na targu świńskim na Pradze. Z Tomkiem poznał mnie on w traktjerni przy targu.