Przejdź do zawartości

Strona:Jantek z Bugaja - Blade kwiaty z wiejskiej chaty.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
55
Blade kwiaty z wiejskiej chaty




Wspomnienie.

Była to wiosna, noc księżycowa,
Rozkoszna, cicha, jasna, majowa,
Księżyc żeglował ponad dąbrowę,
Skrzyły się rosy dyamentowe.
Szedłem ścieżyną, przez zbożne niwy,
Od mej kochanej, ach jak szczęśliwy.
Słowiczek nucił w gęstej leszczynie,
Jam marzył o mej lubej dziewczynie.
Szedłem powoli, krętym chodnikiem,
Porównywałem siebie z słowikiem,
Co nad gniazdeczkiem swojej mileńkiej,
Śpiewał jej do snu śliczne piosenki.
Myślałem: śpiewaj słowiczku luby,
I mnie gdy złączą z dziewczyną śluby,
Zbuduję domek w pośrodku niwy,
I będę taki, jak ty szczęśliwy...

Znów była wiosna i noc majowa,
Ciemna pochmurna, cicha grobowa,
Powietrze było smutkiem ciężarne,
Smutno szumiały drzewa cmentarne,
Jam przez cmentarne mogił kurhany,
Szedł płakać na grób swojej kochanej,