Powiedzcie mi siostro, bracie,
Czy też znacie i kochacie,
I czybyście poznać chcieli
Taką śliczną panią w bieli? Jasność bije od jej czoła, Jak od samego anioła, Bo ta śliczna jako zorza, Jest tak samo sługa boża.
Chodzi ona wciąż do koła,
Po miasteczkach, naszych siołach,
I do każdej puka chaty,
Bogatej, czy nie bogatej... Gdzie ją przyjmą i poznają, Pokochają, zaufają. Tam zakwita miłość, zgoda Dobrobyt, szczęście, swoboda.
W każdej pracy, w każdym czynie,
Nieszczęścia czarnej godzinie,
Niesie owa pani radę
I usuwa każdą zwadę. W czyim domu bieda, nędza, Wnet ją ta pani wypędza Ona biedy nienawidzi! Lenistwem bardzo się brzydzi.