Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciaki nie zapominają o rozłożeniu swych pończoszek na piecu. Wierzą w to przecież, że święty Mikołaj w nocy nasypie im do pończoszek orzechów i jabłek, bo każde dziecko tej nocy powinien obdarować. Już teraz, kładąc się spać, radują się dzieciaki, na samą myśl, że jutro w pończoszkach znajdą podarunki.

Śmutny dzień.

Anielka stoi za plecami ojca w warsztacie. Przygląda mu się uważnie, jak pociąga pendzlem, jak zanurza go potem w kubełeczku z farbą i farbę tę rozciera na płótnie. Ojciec Anielki maluje chorągiew. Najbardziej tę pracę lubi, a napewno żaden malarz nie potrafiłby tak pięknie chorągwi namalować. Wszyscy mieszkańcy wsi mają pod tym względem zaufanie do ojca Anielki. Ale gdy ojciec maluje coś ładnego, wszystkie dzieci muszą zachowywać się spokojnie. Od czasu do czasu ojciec oddala się od chorągwi i przygląda się swemu dziełu krytycznie. Potem zbliża się znowu i maluje dalej. Wymalował już ogromny zielony wieniec z liści. Teraz pracuje nad czerwoną szarfą. Na dole jeszcze będą złote litery, Anielka wie napewno. Nagle ojciec się odwraca.