Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dużo bielizny, a teraz mama jeszcze zdjęła wszystkie firanki i zdejmie powleczenie z wszystkich łóżek. Ja się strasznie cieszę, bo dzisiaj będę spała na świeżej pościeli.
Anielka uderzyła się z dumą w piersi i pobiegła do domu, a Zyzio począł za nią spoglądać z zazdrością.
— Pójdę też do domu i powiem mamie, żeby i u nas urządziła wielkie pranie — pomyślał.
Tego wieczoru matka Anielki zniosła całą brudną bieliznę ze strychu do małej komóreczki za kuchnią. Nazajutrz rano wstała o świcie i stanęła przed domem nad balją, mydliła bieliznę, tarła, wyżymała z wody, zanurzała ją w wodzie napowrót, znowu tarła i sięgała po następną sztukę.
Stara Agata, która przyszła matce pomóc, biegała śpiesznie tam i napowrót. W pewnej chwili wbiegła do kuchni, chwyciła kocioł stojący na kominie i zaniosła go przed dom do balji. Balja stała na wysokim drewnianym stoiku, dwie mniejsze balje znajdowały się obok na ziemi.
— Ale wody mamy mało, — jęknęła Agata.
Wówczas matka zawołała:
— Stasiu, Amelko, Anielciu, przynieście wody, tylko prędko!