Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie droga biegła nieco zgóry, siadała na saneczkach i zjeżdżała. Ale mróz był coraz większy i przenikał aż do kości poprzez niezbyt ciepłą sukienkę i szubkę. Anielka poczęła drżeć. Ręce jej posiniały i stały się zupełnie sztywne. Poprostu nie mogła teraz ciągnąć za sobą saneczek, mimo to jednak trzymała sznurek mocno i kroczyła wciąż naprzód, przed siebie.
Stawało się coraz ciemniej. Anielkę bolały już ręce i nagle poczęła cichutko płakać. Wreszcie usiadła na saneczkach i postanowiła rozgrzać posiniałe ręce pod fartuszkiem. Po chwili podniosła się, idąc dalej, a ręce coraz bardziej ją bolały.
Wreszcie Anielka zaczęła płakać głośno i przyzywać matkę na pomoc. Była bardzo zmęczona, mimo to jednak szła wciąż dalej i dalej, jak we śnie.
— Uhu, uhu! — krzyczał w lesie jakiś ptak.
Anielka słyszała ten wrzask, jakby gdzieś bardzo zdaleka. Przysiadła znowu na sankach. Oczy jej same się zamykały, ręce sztywno spoczywały pod fartuszkiem i Anielka nagle zasnęła...
Matka czekała i czekała w domu, ale Anielki nie było, zaczęła się więc niepokoić.