Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


1. W świat!


Nadszedł przecież dzień, w którym urzeczywistniły się marzenia Anielki, w którym zaspokoić miała tęsknotę swej duszy. Wyjeżdżała naprawdę, ta upragniona chwila nadeszła, wyjeżdżała.
Z zarumienionemi policzkami stała Anielka w przedziale trzeciej klasy, przy oknie. Zdawało jej się, że wyrosły jej nagle skrzydła u ramion i że może rozpostrzeć je szeroko i lecieć w daleką przestrzeń, do słońca.
Pociąg mknął pośpiesznie z turkotem i zawodzeniem kół, mijając w pewnej chwili przędzalnię, którą Anielka tak dobrze znała. Czy aż tutaj będzie mogła usłyszeć warkot maszyn? Jeszcze raz obrzuciła spojrzeniem zabite gwoździami okna przędzalni, poza któremi pracowali ludzie od wczesnego rana do późnego wieczora, robiąc bezustannie jedno i to samo. Tam przecież pracowali jeszcze ciągle jej koledzy i koleżanki. Jak mogli tam wytrzymać? Jak!
Anielka przeniosła roziskrzony wzrok na wąs-