Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


31. W domu i nie w domu.


Brat Anielki, Stefek, stał bezmyślnie w oknie facjatki wysokiego domu na ulicy Kościelnej, spoglądając w przestrzeń. Był już wyzwolonym czeladnikiem piekarskim, nie mógł jednak znaleźć pracy. Powinien był wyjechać, czy też dalej tutaj w mieście czegoś szukać? Stanowczo do tych poszukiwań nie miał już ochoty.
Na dole w izbie matka rozmawiała z gościem przybyłym z Wielkiej Wsi. Gość pozostał również na obiedzie. Zresztą wszyscy przyjezdni nocowali w mieszkaniu pani Lipkowej, jakby to była oberża. Słuszność miała Emilka, że wyszła bez obiadu, oburzona na matkę, bo przecież pracowała ciężko i wszystko oddawała na dom, a w domu tym nie było ani chwili spokoju.
Stefek był tak rozgoryczony tem wszystkiem, że gdy Anielka tuż za nim stanęła przy oknie, zapyta! ją z ironją:
— Są tam na dole jeszcze te łakomczuchy?
— Daj spokój, Stefciu, — prosiła Anielka, — wstydziłbyś się tak mówić.