Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeżdża, wyjeżdża do Francji, dzięki Bogu, Co jest w tej paczuszce? Trzeba śpieszyć się, żeby ogień rozpalić pod kuchnią. Zaraz, zaraz, chwileczkę, tylko zdjąć sznureczek! Ojej, jak to ślicznie pachnie! Serce z czekolady! Czy to sen? Można je nawet otworzyć. Nie, naprawdę cudowne! A w sercu, wewnątrz — maleńka karteczka. Jakieś słowa na niej napisane:

„Sardynki pływają w oliwie,
A w mojem sercu pływasz tylko ty!“

Anielka zarumieniła się aż po korzonki włosów. Osioł! Co on sobie myśli! Przecież to było strasznie śmieszne! Błękitne oczy Anielki zabłysły gniewem. W duszy poczęła besztać zuchwałego chłopaka, mimo to jednak czekoladowe serce zawinęła troskliwie w watę, schowała je na samo dno swego kuferka i w przejściu z ciekawością przejrzała się w lustrze. Ujrzała nagle w lustrzanej tafli dwoje błękitnych oczu dawnej Anielki z Wielkiej Wsi, które po chwili jednak przygasły i spojrzały w inną stronę z zawstydzeniem.
Gdy na schodach rozległy się kroki pani Bielawskiej i jeszcze czyjeś lżejsze i drobniejsze kroczki, woda stojąca w dwóch kociołkach na kominie, gotowała się już oddawna, a na środku kuchni stała wanna wyczyszczona i przygotowana do kąpieli. Anielka poczęła wylewać wodę do wanny, zakasawszy uprzednio rękawy, z taką siłą i energją, jakiej dotychczas zupełnie nie znała. Uczucie radości i szczęścia rozpierało jej serce poprostu, to też z czułym uśmiechem i wyciągniętemi ramiona-